Jajeczka wyszyte na kanwie plastikowej doczekały się w końcu oprawy. Planowałam zrobić dwie kartki (po dwa jajka na kartkę), ale w czasie tworzenia wyszło inaczej. Powstały trzy kartki, ale z tej trzeciej jestem najmniej zadowolona, więc nie wiem, czy było warto.

Ostatnie jajeczko powędrowało na taką kartkę. Nie miałam już na nią zbytnio pomysłu, a nie chciałam, żeby jajko zaginęło do następnych świąt :) Mam ochotę na kolejne jajeczka, zajączki na plastikowej kanwie, ale muszę się powstrzymywać, bo inne prace czekają, a do następnej Wielkanocy, przecież jeszcze czas.
Na koniec palemka wielkanocna. U mnie w domu palmę zawsze robiła babcia. Przejęłam po niej ten "obowiązek". Robię ją zatem zawsze według babcinej "receptury", czyli musi być świeży bukszpan, "miotełka" z bazi i trawek, a kwiatki sztuczne lub suszki. I obowiązkowo wstążka. Na tym polu polemizuję z babcią, bo ona uznaje tylko białą, a ja lubię różne. Tym razem było po babcinemu. A jak wyglądają Wasze palemki?
Piękne karteczki : ) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTrafiłam do Ciebie od Nawanny. Ja też z tych co to nie lubią przepychu na kartkach i również robię głownie kartki z haftem . Twoje dzisiejsze bardzo mi przypadły do gustu. Mam kanwę plastikową , ale jakoś nie umiem się na nią skusić, a może warto , bo super wyszły te Twoje jajeczka.
OdpowiedzUsuńJak masz ochotę to zapraszam do zabawy kartkowej jaką prowadzę na swoim blogu. Poza zapasem kartek gwarantuje bardzo duży ruch na twoim blogu :-)
Pozdrawiam i radosnych i pogodnych Świąt życzę
Dziękuję, również życzę radosnych świąt. Co do zabawy, luknę, o co w tym chodzi :)
UsuńJa również trafiłam do Ciebie dzięki Ani (Nawanna) i z miłą chęcią zostanę u Ciebie na dłużej, bo zauroczyły mnie Twoje karteczki. hafciki są śliczne same w sobie, ale do tego jak pięknie wkomponowane w karteczki :)
OdpowiedzUsuń